![civilization beyond earth recenzja 2]()
Ogromny czerw wynurzył się z ziemi nieopodal kosmicznej kolonii. Bestia bez poglądów politycznych, planów wojennych i zdolności do rozróżniania stron konfliktu ruszyła w kierunku aglomeracji. Na nic zdały się oddziały piechoty ani nawet powietrzne myśliwce. Demon rodem z „Diuny” Herberta zamienił miasto w parujące zgliszcza, ponownie znikając w ciemnych odmętach pod powierzchnią planety. Tak, Civilization: Beyond Earth bez dwóch zdań wprowadza nowe elementy.
Civilization: Beyond Earth, czyli kosmos, ale po staremu – recenzja Spider’s Web